Zwykle jest tak, że myśląc o zmianie nawyków myślimy o tym, że coś robimy źle albo robimy coś złego i chcemy to zmienić. Ja nie uważam, że robię coś złego. Albo, że źle żyję. Więc nie liczcie dzisiaj na spektakularne wyznania typu: rzucę palenie, będę piła 8 szklanek wody dziennie, zdrowiej się odżywiała i więcej ruszała. Nie liczcie też na wyznania typu: będę lepszą żoną i matką!
Moim nawykiem, który chciałabym w sobie zmienić jest … zbyt późne wstawanie do pracy. Oczywiście zdążam się umyć, ubrać i pomalować (czyli max. 15-18 min.) jednak brakuje mi na tygodniu tego czasu, który mam w weekend i zawsze się nim delektuję – otóż kilkunastu minut, aby na spokojnie poczuć smak kawy i pogapić się na świat przez okno od strony wschodniej. Może się wydawać, że problemem jest poranny pośpiech – niezupełnie, od kiedy nasza Córka (helou Młoda) nie wymaga już porannego odstawiania do przedszkola / świetlicy, czyli nie wstaje razem z nami i nie trzeba jej pośpieszać – nerwowość zniknęła wraz z koniecznością przyspieszania, ponaglania, organizowania i pamiętania dosłownie o WSZYSTKIM. Rano zdążam absolutnie ze wszystkim, czasem nawet z podlaniem roślin i zapakowaniem śmieci – ale chciałabym mieć naprawdę te kilkanaście minut na spokojne wypicie kawy (tylko, co ja bym wówczas zrobiła z moim rytuałem porannym w pracy?) i pogapienie się w okno.
Taką możliwość mam przeważnie w weekend albo w inny przypadkowy dzień wolny – wstaję najwcześniej i czasem mam nawet 2-3 godziny na samotny, cichy poranek.
zdjęcie: kaboompics.com
Mój Mąż bez względu na to, o której godzinie wychodzi z domu, zawsze nastawia budzik tak, aby miał godzinę dla siebie. Zdumiewa mnie, bo czasami musi być na lotnisku o 5 rano, a i tak nie zmienia swojego nawyku. Właśnie dlatego, że lubi od rana wszystko zrobić na spokojnie i delektować się chwilą – sam ze sobą. 🙂
O własnie do czegoś takiego dążę. Wystarczyłoby zamiast 6.20 wstawać o 5.20. Albo nawet o 5.40 – może jednak się postaram i zmienię ten nawyk późnego wstawania.
Późne wstawanie i drzemka…:D
Skąd ja to znam. 🙂
no właśnie ta drzemka mnie pogrąża …
dzisiaj wstałam o 5.20 🙂 Oby tak cały tydzień!