Czasem trzeba po prostu zwolnić

foto: Natalia Sławek (jestrudo.pl)
foto: Natalia Sławek (jestrudo.pl)

Zwolnić … jak to łatwo powiedzieć! To, czy bedziesz mieć dzień spokojny, czy nerowowy zależy tylko od Twojego nastawienia do zadań i reakcji na zewnętrzne okoliczności. Poranek jest ważny.

Ile razy nie ogarniasz rzeczywistości? Projektów, w które tak chętnie się angażujesz, ilości zleceń, zadań, obowiązków domowych? Ile razy w miesiącu zdarza Ci się opowiadać komuś historię, w której nie jesteś w stanie określić, czy to było wczoraj rano, czy może dzisiaj? Ile razy w tygodniu zapominasz zadzwonić, podjechać do apteki, kupić jajka? Ile razy zastanawiasz się, kto Ci coś powiedział i jaki był finał sprawy, którą się zajmowałaś jakiś czas temu (i już o niej zapomniałaś, bo Twój mózg już ją zrobił)? Jak często nie masz czasu się zastanowić głębiej nad problemem, tylko na chybcika stosujesz jakieś półśrodki na jego rozwiązanie?

Spokojnie

Mnie również zdarzają się takie sytuacje. Im bardziej nasze dni są do siebie podobne, a nasze obowiązki jednorodne, tym częściej popadamy w rutynę i po prostu odhaczamy na liście zadań. Mózg pracuje non stop na wysokich obrotach, przetwarzając miliony zdań, informacji, liczb, zadań do wykonania. Chcemy wszystko mieć pod kontrolą, opanowane, dlatego robimy coś by zrobić a nie by wykonać. Każda taka rzecz „zrobiona” wraca do nas później po to tylko, by ją wykonać ponownie (poprawnie, z zaangażowaniem, z rozmysłem). Mózg pracuje na pełnych obrotach w sferze operacyjnej, doraźnie załatwia sprawunki i rozwiązuje bieżące problemy, i tak naprawdę nie zostaje mu już energii na to, by w sferze strategicznego planowania dogłębnie przeanalizować problem, zastanowić się nad przyczyną, poszukać rozwiązania sytuacji, które doprowadzi do likwidacji przyczyny problemu a nie tylko naprawi skutki.

Szybkie rozwiązania są nieprzydatne w dłuższej perspektywie

Żyjemy w szybkim świecie i szybkie rozwiązania, stosowane doraźnie, są dla nas tak naturalne, że stosujemy je bardzo automatycznie. Mózg pracuje, my tracimy energię, a nie zniwelowana przyczyna na nowo po jakimś czasie „rodzi” ten sam skutek, z którym to radzimy sobie znów tak samo. To trochę tak, jak z zepsutym butem, który przeciera nam w czasie chodzenia skarpetę: zamiast naprawić but, cerujemy tę skarpetę dotąd, aż miejsce cerowania zaczyna nas poważnie uwierać i dopiero wówczas zastanawiamy się, że może nie chodzi o tę dziurę w skarpecie, tylko o but. Ale dziurę tak szybko się łata, a but trzeba oddać do szewca i nie będzie w czym chodzić, prawda? No to poprawiamy szew, żeby nie uwierał. Albo zmieniamy skarpetę.

Gdy ciało pracuje, mózg odpoczywa

I nie chodzi mi o jakiś niesamowity fizyczny wysiłek – sama nie lubię się wysilać fizycznie i żaden rodzaj aktywności mnie nie kręci (no, może poza jogą). Żeby pracować lepiej, a nie ciężej, wystarczy się od czasu do czasu zatrzymać, odpuścić mózgowi. Tylko po to, aby się zastanowić, znaleźć sedno problemów. Odnaleźć siebie. Pomyśleć. Dać mózgowi odpocząć od gonitwy wymyślania szybkich rozwiązań „jak”, a skupić się nad tym, „dlaczego” albo „po co”?

Warto w tym celu wykreować sobie jakiś rytuał, najlepiej nie związany z pracą: kiedy mózg odpoczywa, a ciało pracuje, wówczas przychodzą do głowy najlepsze pomysły. Nawet, gdy to jest półgodzinna kąpiel w wannie, to skupiasz się wtedy na ciele – na zapachach, na odczuciach, a nie na myśleniu o kolejnych rzeczach – pewnie wiele z was pomyślało teraz, że to nie jest możliwe – ależ owszem jest. Tylko trzeba się tego nauczyć, a nawet nie nauczyć, a zrobić z tego nawyk.

Zacznij dzień spokojnie

Wiem, brzmi śmiesznie, prawda? Wstań wcześniej – jeszcze bardziej śmiesznie? Wiem, wiem. Warto zacząć dzień od chwili na zgarnięcie do kupy wszystkich myśli, zadań, obowiazków. Zastanowienie się, co mogę a co muszę dzisiaj zrobić. To naprawdę nie zajmuje wiele czasu, a pomaga zaprogramować mózg na cały dzień.

Polecam poranną sesję medytacji – wystarczy 5 minut, zanim ostygnie kawa lub herbata. Możesz wykorzystać na zebranie myśli postój w korku, czas w komunikacji miejskiej, wysiąść przystanek wcześniej i przejść kawałek piechotą. Albo, tak jak ja, możesz wykorzystać spacer z psem. Od kiedy mam psa rano ustawiam sobie dzień, programuję spokój i robię przestrzeń będąc na spacerze.

Kaśka

Artykuł napisałam dla: www.kreatorkajutra.pl

8 myśli na temat “Czasem trzeba po prostu zwolnić

  1. ja często nie ogarniam, a jeszcze częściej tak sobie to wpajam do głowy, że zamiast wziąć się za siebie, zrobić listę i działać po kolei, zamykam się denerwuje i w efekcie nie robię nic.. a wystarczy zwolnić…

    1. Dokładnie. Ja w pierwszym kroku odpuściłam. I pozbyłam się słowa „muszę”. A potem nauczyłam się odpoczywać.
      Jak mam wizję, że będę odpoczywać w piątek – to przez wszystkie dni pracuję tak, aby się wyrobić. To działa.

    1. Zgadzam się – ja np. dążę do odpoczynku. Nic mnie tak nie motywuje jak wizja zakończonego zadania. Zrobionych rzeczy. Wykonanych zadań. Tak bardzo lubię kończyć i nie mieć niczego na głowie. To daje mi przestrzeń, pole do spontanicznego działania, wybór, co chcę robić, gdy nie muszę niczego zrobić. Chcę już skończyć, żeby mieć czas na czytanie lub inne takie przyjemności.

    1. Oczywiście, że to zupełnie bez sensu, zwłaszcza w obliczu obowiązków i ról. Ale czasem trzeba po prostu odsunąć ambicje i odpuścić. Wtedy samo się zwalnia. Doba się wydłuża.

    1. Leniwe poranki, piżamowe niedziele, czytanie rano w łóżku z kubkiem kawy …. ehhh … z tęsknotą wspominam 🙂 Teraz pierwsza poranna czynność, po myciu zębów, to spacer z psem …

Dodaj komentarz