„Wielka magia” książka, która zmienia życie

wielka magia

„Wielka magia” to książka, która zmieniła moje życie. Serio.

Kolejna już pozycja w tym rankingu zmieniaczy ale – bezpardonowo zdeklasowała wszystkie dotychczasowe, zostawiając je za sobą daleko w tyle. Teraz na mojej liście książek, które warto przeczytać, jeśli chce się zmienić swoje życie (a nie zmienić wszystkich i wszystko wokół, aby dopasować ich do obecnego życia) jest „Wielka magia” a potem długo długo nic. A dopiero potem inne ważne pozycje.

Elizabeth Gilbert jest dla mnie autorką niemożliwą do poczytania. Niestety. Z drugiej strony biorąc pod uwagę przekazywane przez nią treści i przesłania – jest dla mnie niekończącym się źródłem inspiracji, motywacji, siły. Nie wiem, na czym to polega, jak to działa, jak ona to robi? Jedz, módl się, kochaj jest dla mnie filmem kultowym. Co więcej – jest filmem, który zmienił moje życie, bo będąc na jego premierze podjęłam (słuszną) decyzję, żeby jednak się nie rozwodzić. Te 2 godziny w kinowym fotelu sprawiły, że podjęłam 3 ważne życiowe decyzje, w tym właśnie tę. Zafascynowana muzyką i w ogóle treścią i głębią tego filmu postanowiłam sięgnąć po bestseller w postaci książki – no nijak mi nie szło. I tak 3 razy. Ale film oglądam kilka razy w roku!

Znaleziono na fejsie

„Wielką Magię” oczywiście ktoś gdzieś polecił na którejś z grup fejsbukowych, a ponieważ miałam wówczas dość ograniczony budżet i jakiś czas wcześniej postanowiłam nie kupować spontanicznie KAŻDEJ poleconej na fejsach czy blogach książki stwierdziłam, że spróbuję może audiobook (byłam bardzo sceptycznie nastawiona, bo ja jestem wzrokowcem, a nie słuchowcem i kiedyś już audiobooków próbowałam i jakoś nie dałam rady). O dziwo internety są niezawodne, znalazłam od ręki. Odsłuchałam. Czytała Paulina Holtz (rewelacja!).  Oniemiałam. Podjęłam życiową decyzję. Odblokowałam energię i ruszyłam w świat.

Postanowiłam również, że chcę na gwiazdkę. I dostałam na gwiazdkę. Książka piękna.  Układ jaki najbardziej lubię czyli krótkie rzeczowe rozdziały, bez zbędnego powtarzania treści. Bez błędów!!!!

Ale czytałam ją ponad 3 miesiące, mimo, że można ją przeczytać swobodnie w jedno dłuższe zimowe popołudnie. Cóż – Liz nie jest chyba autorką dla mnie zbyt łaskawą w stylu. A jak słuchałam, było wszystko ok. Wracałam do co ciekawszych treści po kilka razy. W książce nie zaznaczyłam ani jednego fragmentu mimo, że słuchając wydawała mi się bardzo treściwa w sentencje i cytaty warte obrobienia w programie graficznym i wrzucenia na fanpage. Cóż – no czytanie tej Pani mi nie idzie (a ja bardzo lubię czytać i Panią Gilbert też bardzo lubię).

W sumie nie widziałam, aby książka ta odbiła się jakiś wielkim echem w Polsce (w przeciwieństwie do trzęsienia ziemi, jakie wywołała w USA). A może mnie to po prostu ominęło, bo olewam plotkarskie i codzienne serwisy internetowe i inne takie wiadomości.

Ale do rzeczy – o książce

  1. Polecam wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób czują się twórcami.
  2. Polecam wszystkim, którzy chcieliby być twórcami.
  3. Polecam wszystkim, którzy nie wiedzą, czy są twórcami, bo ich wewnętrzne lęki manipulują ich odwagą przed otwarciem się na swoją twórczość.
  4. Książka jest dla każdego, kto ma kreatywną, artystyczną duszę – inni też mogą poczytać, ale nie wiem, czy poczują magię i czy w ogóle poczują o co w tej książce chodzi – ale jeśli tak się stanie, to odkryją, ze są twórcami.
  5. Krótkie rozdziały ułatwiają czytanie.
  6. Logiczna struktura pomaga w zrozumieniu treści – tak, nawet twórczy umysł potrzebuje ustrukturalizowanego chaosu (przynajmniej mój twórczy umysł).
  7. Książka daje nadzieję, siłę, odwagę, motywację i sprawia, że trudno się zatrzymać. Po lekturze wiem, że sukces może przyjść w każdej chwili, a na pewno w tej najmniej spodziewanej.
  8. Książka jest prawdziwa i autentyczna – jak ktoś oglądał wystąpienia Liz na TEDx czy innych konferencjach to zrozumie, co mam na myśli.
  9. Książka jest realna, a autorka nie występuje z pozycji guru ani nie wywyższa się przez pryzmat swoich sukcesów literackich.
  10. Autorka podaje wiele z pozoru nieracjonalnych wyjaśnień i wskazówek, które mogą ukształtować i / lub odblokować kreatywność w każdym z nas, otwierając przed nami drzwi do twórczości.
  11. Najbardziej wartościowa książka, jaką przeczytałam w ostatnich 2-3 latach.

Muszę też powiedzieć, że lektura ta zamknęła okres zmiany w moim życiu. Okres ten zaczął się od „Twórczej kradzieży” Austina Kleona i zakończył wraz z „Wielką magią”.  To był trudny, dobry i intensywny czas. 2 lata jednak szybko minęło. Teraz wiem, że jestem kreatywną twórczynią. Mam dziwny może materiał twórczy – ale na pewno jestem typem twórcy, kreatywnego, szukającego inspiracji, teraz również otwartego. Mam odblokowaną energię, mogę działać! Chcę działać i wiem, jak to robić. Wiem jak wspierać mojego Geniusza, wiem, jak pobudzać swoją kreatywność. Co więcej, a może nawet to najważniejsze – wiem, jak żyć twórczo a nie destrukcyjnie.

„Wielka magia” to wielka książka. To piękna książka. Mądra, prosta, autentyczna, prawdziwa, szczera. Wyciągnęłam z niej wiele wniosków, a podstawowa prawda brzmi tak:

Nie musisz być udręczonym twórcą, aby stworzyć wielkie dzieło. Aby stworzyć jakiekolwiek dzieło. Wręcz przeciwnie – bądź radosna i otwarta, zachęcaj swoją kreatywność, współpracuj z nią, wymieniaj energię, rozmawiaj, flirtuj z nią, kradnij chwile sam na sam, traktuj jak kochanka – zrób wszystko, aby poczuła się z Tobą dobrze a wówczas i ona potraktuje Cię wyjątkowo. No bo kto chciałby patrzeć na depresyjną, piżamową kupę nieszczęścia i niemocy. Ciesz się ze swojej mocy twórczej, baw się ze swoim Geniuszem. A stanie się magia. Wielka magia.

Nie wierzysz w magię? Nic nie szkodzi!

I to jest największy fenomen tej książki – nawet jeśli nie wierzysz w takie tere-fere i psychologiczne bzdety, jeśli sam tytuł „Wielka magia” wywołuje u Ciebie zażenowanie, chichot lub przewracasz oczami (dosłownie, albo tylko oczami duszy) to autorka racjonalnie argumentując, logicznie udowadniając swoją tezę i obalając różne inne tezy i hipotezy, przekona Cię w tej książce do tego, że wielka magia istnieje naprawdę. A Twój geniusz posypuje magicznym proszkiem Twoje dzieła – no chyba, ze akurat olewa Cię i ma w tym momencie lenia. Z talentem nie ma co walczyć, nie ma co się umartwiać, cierpieć i zabijać w geście autodestrukcji swojej pasji, grzebiąc swoje dzieła w twórczej depresji.

Czy coś mi przeszkadzało?

Jedna tylko rzecz, błahostka można by rzec, ale jednak – książka w swojej narracji jest skierowana do mężczyzn, co, nie ukrywam, bardzo mi przeszkadzało. I to pewien zgrzyt pomiędzy okładką oraz treścią (które wg mnie jednak przemawiają i są skierowane głównie do kobiet) a formą narracji pisaną wprost do mężczyzn (pewnie ma to jakąś fachową nazwę, ale nie wiem jaką i nie jest to dla mnie istotne). Poza tym – bez zarzutów. Poprawne tłumaczenie, piękne wydanie, wspaniała korekta tekstu. Cud – Miód. Absolutnie konieczne!

„Wielka magia” to nie wszystko

Na deser link do TED z Liz, która mówi m.in. o tym, co znalazło się również w „Wielkiej magii”:

Polecam serdecznie. To wspaniała kobieta, pełna dobrej energii.

Kaśka

PS. W tej książce Elizabeth Gilbert wspomina o innej powieści, którą napisała, w kontekście niedoróbek (chodzi o powieść „Botanika duszy”). Wiedziona ograniczeniami budżetowymi (na szczęście) pognałam do biblioteki, wypożyczyłam i próbowałam przeczytać. Zgadłaś. Nie dałam rady. Kocham Liz całym sercem, jestem jej wdzięczna za wszystko, co dla mnie zrobiła poprzez swoją twórczość, ale nie – nie dam rady jej czytać.

 

4 myśli na temat “„Wielka magia” książka, która zmienia życie

  1. Nie słyszałam o książce, ale powiem Ci szczerze, że już po pierwszym zdaniu zachęciłaś mnie do jej przeczytania.

  2. „Książka daje nadzieję, siłę, odwagę, motywację i sprawia, że trudno się zatrzymać. Po lekturze wiem, że sukces może przyjść w każdej chwili, a na pewno w tej najmniej spodziewanej.” – biorę!
    Ogólnie to już sam tekst „książka, która zmienia życie” przekonał mnie! 🙂

Dodaj komentarz