Co bym zrobiła, gdybym miała zbędne 100 000 zł?

Od czasu do czasu należy marzyć w sposób nieskrępowany. Podobno to wyzwala endorfiny, gdyż wynikiem naszych marzeń jest wizualizacja szczęścia, spełnienia, obfitości….

Leżałam w niedzielne popołudnie na fotelu na werandzie i zastanawiałam się, co bym zrobiła, gdyby nagle zupełnie niespodziewanie pojawiło się na moim koncie 100 000 zł. ?????

Oczywiście, jest wiele rzeczy i dóbr doczesnych, które chętnie nabyłabym drogą kupna w celu zaspokojenia strony „mieć” mojej osobowości czy potrzeb moich najbliższych. Nigdy nie miałam tzw. „wish listy” czyli spisu rzeczy wymarzonych, ale w tamtej chwili ta lista nagle mi się zmaterializowała w głowie. Zadziwiająco długa była, co mnie jeszcze bardziej zdumiało, gdyż w sumie to potrafię bez tych wszystkich rzeczy żyć, funkcjonować, pracować. No właśnie, pracować…. Idąc tym tokiem rozumowania stwierdziłam, że bardzo łatwo wydać kasę na rzeczy, które są mi tak naprawdę dość zbędne (np. super rower miejski w kolorze białym lub miętowym z koszykiem z bikebelle.pl, tablet z mobilnym internetem czy nowa komórka, elementy wystroju na działkę czy nowe rośliny do ogrodu, basen, książki, prenumeraty czasopism, których i tak nie mam jakoś potrzeby czytać, wycieczka do Pragi, Paryża, Kopenhagi i do Nowego Jorku, itp). Skoro żyję bez nich i jestem szczęśliwa, to nie są mi potrzebne. A gdyby tak wydać te pieniądze efektywnie a nie efektownie? Np. zainwestować tak, żeby przyniosły kolejne pieniądze, już zarobione? I nie mam tutaj na myśli absolutnie żadnych inwestycji giełdowych czy lokat długoterminowych. Chodzi mi o to, abym mogła rozwinąć skrzydła w moim biznesie, w mojej branży. Abym mogła się wyzwolić z kieratu i rozpędzić własny biznes. I w ten sposób wyklarowała mi się pewna lista:

1. Wynajęłabym biuro – piękne, jasne, minimalistyczne, przestronne, z przylegającą do niego salą szkoleniowo – warsztatową. Do tego szklane biurko w odcieniu morskiego błękitu wraz z mega wygodnym fotelem (a’la Pani Prezes) i drewniane proste regały na książki. Po drodze do biura musi być tez kwiaciarnia, albo chociaż jakiś sieciowy market sprzedający świeże kwiaty (teraz mam po drodze cmentarne budki i tam kupuję świeże kwiaty).

kaboompics.com_Acer Chromebook on the white desk

Fotografia z: http://kaboompics.com/

2. Do tego biura zakupiłabym koniecznie super ekstra ekspres do kawy (latte) wraz z zapasem odpowiedniej ilości ziarenek tego aromatycznego napoju. I piękne kubki, z których co rano popijałabym kawę, ogarniając seo i inne fejsbuki.

kaboompics.com_Professional coffee machine restaurant

Fotografia z: http://kaboompics.com/

3. Zainwestowałabym w reklamę i branding osobisty.

kaboompics.com_Less Is More

Fotografia z: http://kaboompics.com/

4. Zaprosiłabym do współpracy innych ludzi – mam wiele pomysłów na projekty, które wymagają wzmożonych sił, którymi chciałabym się podzielić… Moja świadomość do efektywnej pracy potrzebuje świadomości i kreatywności innych ludzi – marzą mi się burze mózgów, wspólne spotkania robocze, projektowe, ustalanie celów, planów, zadań, budżetów, harmonogramów. Wiem też jakie są moje możliwości i ograniczenia – też czasem potrzebuję wsparcia, motywacji i kopniaka w tyłek – czyli partnerskiego ramienia, które, gdy trzeba będzie, szarpnie mnie w dobrą stronę lub powstrzyma. Inni ludzie rzadko jednak chcą się bawić w wolontariuszy, dzielić pomysłami, włączać w inicjatywy społeczne. Wierzcie mi – mam w tym aspekcie doświadczenie i jeśli się mylę – zapraszam do współpracy. Tak więc zaprosiłabym do współpracy Ludzi, którzy uwierzyliby w moją iddę, chwycili i rozwinęli ze mna projekty,. pomysły, działania, aktywności. Żeby zarazić Ludzi ideą trzeba mieć nie tylko dobry pomysł, ale również pewne zadatki na lidera – w związku z tym część kasy zaangażowałabym również w rozwój tych kompetencji.

kaboompics.com_Think outside of the box

Fotografia z: http://kaboompics.com/

5. Rozwijałabym się! Czyli poszłabym pouczestniczyć w jakiś dobrych szkoleniach wzmacniajacych kompetencje i umiejętności z zakresów, które bardzo mnie interesują lub są bardzo pożądane przeze mnie w aspekcie moich planów na przyszłość.

kaboompics.com_Old analog camera in woman's hands

Fotografia z: http://kaboompics.com/

Powinnam pewnie (w ramach budowania marki osobistej) napisać tu, że wspomogę kogoś, że przekażę na cele charytatywne itp… – być może, nie wykluczam. Może nawet założę fundację.

A TY? Co zrobiłabyś / zrobiłbyś z kwotą wolną na Twoim koncie?

Kaśka

2 myśli na temat “Co bym zrobiła, gdybym miała zbędne 100 000 zł?

  1. Marzenia, kiedy wygrałabym (np. w totka) jakąś poważniejszą sumę, przypominają mi dzieciństwo. Snułyśmy je z mamą i mocno wierzyłyśmy, że kiedyś się spełnią. To były materialne rzeczy, całkiem przyziemne: dom z jakimś wyposarzeniem, wycieczka…
    Teraz nawet się nad tym nie zastanawiam. Może wszystko, co najbogatsze, jeszcze nie odkryte, mam w sobie?
    Dla mnie też ważny jest rozwój, działanie w różnymi ludźmi i tworzenie czegoś nowego dla siebie i innych. To chyba nie wymaga aż takich środków finansowych.

    P.S. Czaiłam się od dłuższego czasu, by coś tu skrobnąć i jest :).

    1. Masz rację. Kiedyś się marzyło o materialnych rzeczach. To też dla mnie są piękne wspomnienia. Zastanawiam się jednak jak to możliwe że wtedy marzyłam o rzeczach i nie zastanawiam się jak wykorzystać szansę edukacyjną … a teraz wydaje mi się że straciłam ze 20 lat szns na samodoskonalenie. Czekam kiedy ja będę mogła skrobnąć u Ciebie 🙂

Dodaj komentarz